Wall Street: Pieniądz nie śpi

Wall Street: Pieniądz nie śpi

Wall Street: Pieniądz nie śpi

dramat, romans
Reżyser: Oliver Stone
Produkcja: USA
Data premiery: 24 września 2010 (Polska), 14 maja 2010 (świat)
Dystrybutor: Imperial – CinePix

Nie miałem okazji oglądnąć pierwszej części, więc „Wall Street: Pieniądz nie śpi” nie był przeze mnie odbierany jako kontynuacja. To zastrzeżenie, które być może miało wpływ na to, jak oceniam ten film. Nie byłem zachwycony. Momentami mógłbym nawet uznać, iż to eufemizm, bo po prostu bywałem zażenowany tym, co się działo na ekranie.

Film nie zbiera szczególnie zjadliwych recenzji, więc zdaję sobie sprawę, że moja opinia zirytuje wiele osób. Tym bardziej, że mamy tu tzw. mocną obsadę i nie wypada objeżdżać czegoś uświetnionego obecnością aż takich tuzów. W rolę młodego maklera wciela się Shia LaBeouf, jego dziewczynę odgrywa Carey Mulligan, a gwiazdą wieczoru jest jej ojciec, podstarzały malwersant giełdowy, który dopiero co opuścił więzienie, odegrany przez Michaela Douglasa.

Siadając w kinowym fotelu spodziewałem się inteligentnego i błyskotliwego streszczenia niedawno minionego kryzysu finansowego. Niestety temat został przedstawiony w mało porywający sposób, choć oczywiście widać było mnóstwo starań o to, aby dodać rumieńców nudnej i bladej buchalterii. Jeśli ktoś bardzo fascynuje się liczbami, w kontekście walut różnej narodowości, procentami, a do tego niebieska koszula i open space są dla niego synonimem zawodowego spełnienia, to zapewne odnajdzie w tym filmie dreszczyk napięcia.

Pomijając cały kiepski blichtr światowej elity finansowej, przejdźmy do fabuły. Nie jest zła, nie jest też powalająca. Zaskoczyła mnie, ale nie wiem na ile dlatego, że była zaskakująca, a na ile z powodu tego, iż w miarę postępów historii, traciłem nią zainteresowanie. To głównie za sprawą niezbyt porywającej gry. Pominę LaBeoufa i Douglasa, ale przyleję Mulligan – jej niezręczne mizdrzenie się przed kamerą po prostu było nie do zniesienia. Czułem się tak, jakbym oglądał polski serial, mistyfikacja odstręczała oczywistością.

Recenzja ostra i niepochlebna. Nie mam jednak skrupułów wobec kina. Przedsięwzięcia realizowane za tak duże pieniądze, będące wynikiem kooperacji ogromnych zespołów ludzi powinny stać przynajmniej na poziomie bardzo dobrym, aby nie uznać je za fuszerkę. „Wall Street: Pieniądz nie śpi” niestety boryka się z problemami produkcji garażowych.

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Zostaw komentarz