Recenzja filmu: Taxi A
komedia, film obyczajowy
Reżyseria: Marcin Korneluk
Scenariusz: Łukasz Czarnecki-Pacyński, Marcin Korneluk
Premiera: 12.08.2007 (świat, Polska)
Produkcja: Polska
Olsztyn – duma i stolica Warmii, która dzięki przepięknym widokom przyciąga do siebie tłumy Polaków oraz zagranicznych gości. Olsztyńskie plenery same proszą się o ich uwiecznienie, co też uczynił młody polski reżyser – Marcin Korneluk. W 2007 r. nakręcił on „Taxi A”, czyli film, do którego zdjęcia w całości powstały w Olsztynie. Czy jednak oprócz pięknych, warmińskich krajobrazów ma on coś jeszcze do zaoferowania?
„Taxi A” opowiada o wpływowym przedsiębiorcy Andrzeju (Marian Dziędziel), który traci cały dorobek swego życia. Świat Andrzeja wali się, a jego żona (Katarzyna Gniewkowska) ucieka od niego ze wspólnikiem (Leszek Piskorz). Prześladowany przez złośliwego komornika (Adam Woronowicz) załamany mężczyzna myśli o samobójstwie. Były przedsiębiorca udaje się nad olsztyńskie jezioro, gdzie pod wpływem impulsu odkupuje spróchniałą łódkę, którą zamienia w „wodną” taksówkę. Od tej pory rekin biznesu przechodzi prawdziwą przemianę – z cynika zmienia się w mędrca, z krwiożerczego kapitalisty – w altruistę, a z zapatrzonego w siebie samca – we wrażliwca o gołębim sercu. Z czasem jego Taxi A staje się sławna na cały Olsztyn, a kolejni pasażerowie wsiadają do łódki nie tylko po to, żeby przedostać się na drugi brzeg jeziora, ale po to, aby mędrzec Andrzej niczym Dalajlama udzielił im życiowych rad. Wśród tej wesołej ferajny możemy znaleźć: prostytuującą się studentkę, małoletnią złodziejkę telefonów, przetrąconego przez życie spawacza, rekina biznesu z laptopem na kolanach, nieszczęśliwego urzędasa, akwizytora z ADHD i dziecko wychowywane na „starą-maleńką”. Wraz z kolejnymi pasażerami Taxi A widz ma wrażenie, że to nie film, lecz telenowela, której brak logiki, a przede wszystkim – dobrych dialogów. W zamierzeniu scenarzystów mają one prowadzić do kontemplacji, a tak naprawdę wzbudzają tylko śmiech lub konsternację.
„Taxi A” to jeden z gorszych filmów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Całość dzieła Korneluka to ubrana w formę moralitetu opowieść o tym jak człowiek, który utracił wszystko rozpoczyna wszystko od nowa. Dialogi występujące w tym „wodnym taxi” to narracyjne dno przypominające szkolną rozprawkę na temat deprawującej roli pieniądza w życiu lub książkę P. Coelho. Całość trwa 90 minut i jest pokazem nieudolności zarówno reżysera, jak i współtwórcy scenariusza (Łukasza Czarneckiego-Pacyńskiego).
Film ratuje tylko Marian Dziędziel, który nie wiadomo dlaczego wziął udział w tej filmowej pomyłce. Przekonująco podawał scenariuszowe truizmy i bronił aktorskiego honoru na przekór wszystkim nieudolnościom wokół. Obraz Marcian Korneluka wszedł do kin 4 lata po premierze, która była jednym wielkim blamażem. A szkoda, bo w polskich kina nie brakuje złych produkcji, choć może nie aż na takich poziomie kuriozum.
loading...
Spoko
loading...
Mam wrażenie, że autorka recenzji po lekturze przypowieści biblijnych nie akceptuje już moralizowania w żadnej formie. No może przez „Jej sito” przeciśnie się jeszcze Saint- Exupery.
Stara, zmęczona światem
loading...
mam wraenie ze autorka tej słabej recenzji oglądała inny film niż Ja. no trudno. może powinna oglądać filmy w kinie a nie na ekaranie kompa
loading...
Film jest uroczy. Recenzja natomiast jest żałosna.
loading...
Autor recenzji, ta nijaka ~Magda W Pisze: „Taxi A” to jeden z gorszych filmów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Całość dzieła Korneluka to ubrana w formę moralitetu opowieść o tym jak człowiek, który utracił wszystko rozpoczyna wszystko od nowa.
~Magda W. to szkodnik, mało brakło, a dzięki niej filmu bym nigdy nie obejrzał. Film jest przeznaczony dla widowni „kontemplacyjnej”. Pani M. zdaje mi się najemnikiem specjalizującym się w zwalczaniu „dodatnich” wartości duchowych, polskich, katolickich, ogólnoludzkich, solidarnościowych. Może Pani jest po WUML-u i stąd to subtelne antyczłowiecze nastawienie. Film jest prawdziwy i nadaje się aby trwać w posprzątanym archiwum teraz i w przyszłości.
SOLI DEO GLORIA ~docent0
loading...
Całkowicie podzielam wpis Pani Joli …Film jest uroczy. Recenzja natomiast jest żałosna.”Ciekaw jestem, czy w USA ten film nie miałby dużo większych szans, aniżeli wiele „arcydzieł” polskiej kinematografii. Tak, to jest, jak recenzenci tracą poczucie rzeczywistości, a jedyną, którą rozpoznają, to „salonowi” guru.
loading...