Niezniszczalni
sensacyjny
Reżyser: Sylwester Stallone
Produkcja: USA
Premiera: 20 sierpnia 2010 (Polska) 3 sierpnia 2010 (Świat)
Dystrybucja: Monolith Films
„Niezniszczalni” – czy ktokolwiek wychowany w epoce vhs-ów nie czekał na ten tytuł? W końcu filmy sensacyjne, a szczególnie te wojenne, z udziałem Sylwestra Stallone wyznaczały popkulutorwy klimat epoki. Tym razem holywoodzki heros staje z obydwu stron kamery. Jest reżyserem, a jednocześnie wciela się w jedną z głównych postaci.
Historia opowiada nam o spektakularnej akcji przeprowadzanej przez grupę najemników zwanych „Niezniszczalnymi„. Ich przywódca, Barney Ross, jest grany przez Sylwestra Stallone. Oprócz niego na ekranie zobaczymy całą plejadę gwiazd z filmów akcji ostatnich dziesięcioleci. Jako sojusznik, wróg lub niezaangażowana postać przewinie się Jason Statham, Jet Li, Dolph Lundgren, Bruce Willis czy nawet Arnold Shwarzenegger.
Oglądając film miałem wrażenie, że cofnąłem się w lata 90. Po pierwsze fabuła. Na wyspie rządzi generał skorumpowany przez amerykańskiego biznesmena. Lokalną ludność wykorzystują do uprawiania koki. Niezniszczalni muszą rozbić reżim, który robi się coraz bardziej restrykcyjny i niebezpieczny. Pachnie tanią klasyką, prawda? Coś takiego musiało powstać w głowie Sylwestra Stallone.
Podobnie sprawa ma się z realizacją. Pomińmy już fakt, że przed kamerą przewijają się nam same twarze znajome z filmów akcji poprzedniego stulecia. Retro rządzi w każdym szczególe. Nie mamy tu technologicznych gadżetów. Najemnicy walczą pistoletami, karabinami i nożami, jak tradycja nakazała. Do tego oglądanie umilają takie istotne rzeczy jak fakt, iż każdy wybuch został przygotowany przez pirotechników, a nie fachowców od efektów specjalnych. Stara szkoła, ten film naprawdę przywodzi wspomnienia.
Niewątpliwym atutem „Niezniszczalnych” jest poczucie humoru. Nie chodzi o to, że jest wyszukane, ambitne i wystrzałowe. Nie jest. Jednak reżyser wyraźnie zaakcentował dystans jaki ma do swego dziełka. Nie opowiedział historii w śmiertelnie poważny sposób. Oglądając to momentami mamy wrażenie, jakbyśmy spotkali się w gronie podstarzałych już znajomych i robili różnej jakości żarty z ich minionej młodości i szczeniackich wybryków. Sytuacja o tyle komfortowa, iż do dowcipkowania zachęcają sami dziadkowie, zażywnie hasający po ekranie.
loading...
Chłopak mnie zaciągnął na ten film i chociaż nie lubię takich filmów, to na tym się uśmiałam.:) No i te dziadki biegające z karabinami (Sylwek Stallone i jego opadająca powieka! 😀 )
loading...
też widziałem, nawet ok, trochę za bardzo się napaliłem a wyszła trochę kicha, do zobaczenia jest na filmogarj.pl za darmo, bo na kino raczej nie zasługuje
loading...
no, take sobe
loading...