HISTORIA BRYTYJSKIEGO KINA
Pierwszy pokaz filmowy w Anglii odbył się w marcu 1896 roku w londyńskiej hali Olympia. Swoje filmy zaprezentował na nim Robert W. Paul, który w 1895 roku skonstruował swój pierwszy projektor, zwany theatrographem. Wkrótce po tym, podobne wynalazki prezentowali także inni konstruktorzy (Albert G. Smith, Esme Collings, Birt Acres). Już w pierwszych latach swojego istnienia, kino brytyjskie rozwijało się w obiecującym tempie. Udoskonalano sprzęt filmowy i realizowano krótkie scenki rodzinne.
Zapraszamy do zapoznania się z recenzjami w dziale Filmy brytyjskie
Już około 1901 roku stosowano w filmie angielskim: zbliżenie, montaż, zdjęcia trickowe oraz, opatentowany przez Charlesa Urbana i Alberta G. Smitha, system barwny – „Kinemacolor”. Kiedy we Francji budowano dekoracje, scenografię na wzór teatralny, w Anglii wykorzystywano już plenery.
Niestety system angielskiej kinematografii, oparty na samotnej, niezależnej działalności twórców, załamał się w końcu pod naporem zorganizowanego przemysłu filmowego, rozwiniętego w Europie i Ameryce. Ze względu na dokuczliwy brak środków, Anglicy zaczęli budować kina z myślą o „lepszych”, bogatszych widzach, co zaowocowało rozwojem filmu w kierunku, zaspokajającym bardziej wybredne gusta.
I wojna światowa zahamowała rozwój kina angielskiego. Propagandowe znaczenie kina nie zostało w porę docenione, kina zostały opodatkowane, a filmy, importowane zza Oceanu, praktycznie całkowicie wyparły rodzimą produkcję angielską.
W końcu jednak, 1 stycznia 1927 roku, weszła w życie ustawa (Cinematograph Films Act of 1927), określająca stosunek, w jakim w kinach angielskich powinny być wyświetlane produkcje rodzime i zagraniczne. W tym samym czasie zaczęły pojawiać się filmy dźwiękowe. Anglicy, których śmieszył amerykański akcent, znacznie chętniej wybierali od tego czasu rodzime produkcje. Korzystny dla rozwoju angielskiej kinematografii był także fakt, że wpływy teatru na kino nie były w Anglii tak silne jak w innych krajach.
W 1929 roku ogromny sukces kasowy i artystyczny odniósł film, trzydziestoletniego wówczas, Alfreda Hitchcocka – „Szantaż”.
Prawdziwy renesans angielskiego kina był jednak zasługą Alexandra Kordy, który zasłynął w Anglii obrazem kostiumowym „Prywatne życie Henryka VIII”. Korda nazywany był „carem brytyjskiego filmu”. Dbał o wysoki poziom realizowanych filmów i sprowadzał do Anglii gwiazdy kina światowego.
Triumfy święcił także, prezentujący swoje nowe filmy („Człowiek, który za dużo wiedział”, „Trzydzieści dziewięć kroków”), „mistrz suspensu”, Alfred Hitchcock.
Lata 30. przyniosły rozwój nowego gatunku – filmu dokumentalnego. Produkcje brytyjskiej szkoły filmu dokumentalnego finansowane były przez państwo i duże firmy przemysłowe.
W latach bezpośrednio poprzedzających wybuch II wojny światowej, kino angielskie przeżywało kolejny kryzys. Filmy brytyjskie straciły na swej atrakcyjności., nakłady, inwestowane w nowe filmy, zbyt wolno się zwracały, studia filmowe bankrutowały, W tej sytuacji konieczne było znaczne zmniejszenie produkcji. Prawdziwy kryzys rozpoczął się jednak w 1939 roku, wraz z wybuchem II wojny światowej. Rząd zajął wówczas 75% sal kinowych, przekształcając je w składy żywności i fabryki amunicji. Departament Informacji Ministerstwa Wojny w 1940 roku objął patronat nad produkcją dokumentalnych filmów propagandowych. Poza tym realizowano także filmy fabularne, często łączące melodramat z wojennymi realiami. Pod koniec wojny twórcy filmowi zaczęli świadomie uciekać od tematyki wojennej i otaczającej ich rzeczywistości. Nastał czas melodramatów kostiumowych, romantycznych, nierealnych fabuł. Okazało się, że lata wojny, mimo wszystkich swoich ograniczeń, przyczyniły się do wzmocnienia angielskiego przemysłu filmowego.
W latach powojennych filmy dokumentalne zostały wyparte przez obrazy stylizowane. Niestety powojenny optymizm twórców trwał tylko dwa lata. Rosły koszty produkcji, a rynek amerykański pozostawał wciąż niezdobyty. W 1947 roku rząd angielski trzykrotnie podwyższył podatek, którym obłożony był import filmów amerykańskich, co w efekcie doprowadziło do całkowitego wstrzymania napływu produkcji amerykańskich na rynek angielski. Taki stan rzeczy utrzymywał się do marca 1948 roku, kiedy restrykcje te zostały zniesione.
Lata 50. nie należą do najbardziej udanych w historii angielskiej kinematografii. Realizowane wówczas filmy były ubogie i nijakie. Nawet renesans filmu dokumentalnego (ruch Free Cinema – Wolne Kino) nie zdołał pchnąć naprzód brytyjskiego przemysłu filmowego.
Okres od 1959 do 1966 roku to etap działalności twórców, współpracujących z wytwórnią Woodfall, funkcjonujących jako „młodzi gniewni”. Filmy angielskie tego czasu charakteryzowały się realizmem oraz wzmożoną, gwałtowną krytyką społeczną. Gorzkie produkcje „młodych gniewnych” (Tony Richardsona, Karela Reisza, Johna Schlesingera) łagodzone były często poezją i humorem.
Ekspansja telewizji niweczyła starania twórców filmowych. Przemysł dysponował coraz mniejszymi środkami finansowymi. W tym samym czasie swój kryzys przechodziło także kino amerykańskie. Ogromne koszty produkcji skłoniły producentów amerykańskich do realizowania filmów w Anglii. Filmy z Wielkiej Brytanii zaczęły tracić swój narodowy charakter. Skupiano się na produkcji komercyjnej, w której prym wiodła seria filmów o agencie Jamesie Bondzie.
Pod koniec lat 60. zależna funduszy Stanów zjednoczonych, brytyjska produkcja filmowa, utraciła w znacznej części swoje główne źródło finansowania. Amerykanie zaczęli bowiem inwestować we własne, niezależne kino.
Na szczęście jednak pojawiły się w Anglii nowe talenty sztuki filmowej – Ken Russell, John Boorman, Ken Loach.
Kino brytyjskie przełomu lat 60. i 70. charakteryzowało się ogromną różnorodnością i wysokim poziomem technicznym, ale pozbawione było nowego, artystycznego wyrazu. Powstawały gatunki rozrywkowe, zarówno filmy grozy, farsy, jak i, wzorowane na Jamesie Bondzie, filmy sensacyjne.
W latach 80. nie powstało w Anglii wiele filmów. Nie sposób jednak nie wspomnieć o „Rydwanach ognia”, „Gandhim” czy „Mojej pięknej pralni”.
Lata 90. zasłynęły w świecie takimi filmami, jak: „Trainspotting”, „Cztery wesela i pogrzeb”, „Rozważna i romantyczna”.
W ostatnich latach największym echem odbiły się filmy: „Slumdog. Milioner z ulicy”, „Królowa”, „Wiatr buszujący w jęczmieniu”.
loading...
Dyskusje
śmieszny : Millerowie – recenzja filmu
Fajny film, polecam!Alicja : Hostel
Co za bzdura. To nie Oli roztacza przed chłopakami wizję raju, a przypadkowo poznany w Amsterdamie alfons- naganiacz z pieprzykiem...agniesia : Ostatni pociąg do Auschwitz
Strasznie przygnębiający film.Jolka : Skóra, w której żyję – recenzja filmu
"Skóra w której żyję" to film dla miłośników twórczości Almodovara. Te filmy ogląda się nie po to, by wyławiać absurdalność...Solidbhp : Skazaniec – recenzja filmu
Bardzo dobry film. Wciaga od pierwszych minut.Artur : Rzeź – recenzja filmu
...mimo podeszłego wieku jest w formie? Po prostu - forma nie ma nic do wieku, Polański ma KLASĘ, film jest...Damian : RUIN – akcja w postapokaliptycznym świecie
Film ma już pięć lat i od tego czasu powstało wiele równie ciekawych produkcji krótkometrażowych. Razem ze znajomymi zrobiliśmy takie...Dominika : Historia amerykańskiego kina
Proponuje pracę J. Płażewskiego, Historia kina. Autor zapewne bazował na tej książce.tomasz : Biegnij Lola, biegnij – recenzja filmu
-nic dodać,nic ująć..popieram recenzje.Bardzo fajne kino i muzykę też należy uznać .pozdrawiam .KOWAL : Incredible Hulk – zwiastun filmu
Co jak co, ale HULK to klasyk, 1 czesc mega, teraz a avangersami lata to nie to samo :P chociaz...