Recenzja filmu: Numer 23 (Number 23)
thriller
Reżyser: Joel Schumacher
Premiera: 13.02.2007 (świat)
Produkcja: USA
Nastrojowe kino, które robi się zbyt nastrojowe. Główny bohater, Walter, jest hyclem. Pewnego dnia w prezencie otrzymuje książkę zatytułowaną „Numer 23”. Mimo że autor jest kompletnie nieznany, lektura okazuje się niezwykle zajmująca. Co więcej – czytający odnajduje podobieństwo opisywanych wydarzeń i motywów ze swojego życia.
Pomysł może niezbyt świeży, ale całkiem interesujący i rokujący nadzieję na ciekawą historię. Tym bardziej, iż główna rola grana jest przez Jima Carrey’a, który doskonale sprawdza się w tego typu wcieleniach – nieco introwertycznych, zagubionych indywidualistów. Bo Walter jest kimś takim. Chociaż ciężko by było się tego spodziewać po kimś łapiącym bezpańskie psy, jest on osobą wrażliwą, pomysłową i obdarzoną żywą wyobraźnią. Taka konstrukcja charakteru czyni go wręcz wymarzoną ofiarą w paranoidalnej fabule, gdzie rzeczywistość miesza się z marzeniami, szczątkami wspomnień i chorobliwymi domysłami.
Niestety Joel Schumacher nie podołał zadaniu. Zresztą dużo w tym winy scenariusza napisanego przez Fernley’a Phillipsa. O ile początek jest bardzo fajny i doskonale sprawdziłby się jako spokojne, dosyć sentymentalne preludium niepokojącej historii, o tyle samo rozwinięcie pomysłu niestety jest słabe. Im więcej się wyjaśnia, tym naiwniejsze rozwiązania fabularne się pojawiają. Historia z każdą minutą traci na wiarygodności. Dobrze by więc było, aby chociaż pozwoliła widzowi rozpłynąć się emocjonalnie. Niestety, jak wspomniałem na początku, „Numer 23” robi się zbyt nastrojowy. Histeryczny i łzawy. Nie potrafiłem tego przełknąć, mimo że obraz ten miał ode mnie duży kredyt zaufania. Zanim na ekran wpłynęły napisy końcowe kredyt ten został wyczerpany . Poczułem rozczarowanie i napisałem tę recenzję oraz to podsumowanie: warto – nie warto, cokolwiek, film szału nie robi.
Obejrzyj trailer filmu „Numer 23”.
loading...
Mam te same przemyślenia, dokładnie – dobrze się zapowiadało, ale reżyser położył sprawę. Nie lubię, gdy ktoś na siłę próbuje ze mnie wycisnąć uczucia, a tutaj próbowano, więc zamiast przyjemności została irytacja :/
loading...