Bękarty wojny (2009)
wojenny
Produkcja: Francja, Niemcy, USA
Data premiery: 2009-09-11 (Polska), 2009-05-20 (Świat)
Dystrybutor: United International Pictures Sp z o.o.
Tarantino się bawi, sala się śmieje, Niemcy padają jak muchy, Żydzi wycinają im na czołach swastyki, Hitler to kretyn, a Ci, którzy są zbyt poprawni politycznie, drą na filmie włosy z głów. Tak w skrócie można by opisać wrażenia z filmu i po filmie Quentina Tarantino.
Czy tą są złe wrażenia? Ależ skąd, film jest absolutnie świetny i łamie, przebarwia i za przeproszeniem wrzuca do toalety spuszczając z hukiem wszelką moralność, etykę, polityczną poprawność i wszystko to, do czego przyzwyczailiśmy się oglądając filmy wojenne. Stosy ciał, głębia ludzkiego bólu, poraniona po wojnie psychika, cierpienie ofiar i to, że tylko naziści są źli? Zapomnij, nic z tych rzeczy na filmie nie zobaczysz.
Genialna kreacja, jaką stworzył Christoph Waltz w roli nazistowskiego Pułkownika Hansa Landy, ukazuje nam postać tak przebiegłą, inteligentną, uprzejmą w osiąganiu celu, że w którymś momencie filmu przestajemy go nienawidzić i zachwycamy się kunsztem jego pracy. Straszne? Być może, ale takie są odczucia, emocje i rzeczywistość. Już w pierwszym rozdziale filmu Landa przesłuchując Francuza, który w swoim domu ukrywa Żydów gdzieś w piwnicy, zmienia język z francuskiego, zrozumiałego dla ukrywających się na angielski, dając Francuzowi szansę na wydanie poszukiwanych bez narażenia się na ich opinię o nim tuż przed śmiercią. Prośba o szklankę mleka, pełna kultura osobista i bezlitosne strzały w podłogę chwilę później, to coś, czego się nie spodziewamy i czego jednocześnie oczekujemy.
Brad Pitt wycinający na czole jednego z nazistów swastykę, która po wojnie ma pomóc w rozpoznaniu wroga, pozwalający na rozbijanie niemieckich głów kijem i nakazujący zafascynowanym nim Żydom skalpowanie zabitych, to również celowe działanie Tarantino, który bawiąc się filmem, słowem i wojennymi czynami pokazuje nam, że nie ma tu postaci całkowicie dobrych ani całkowicie złych. Są tylko granice, które się przekracza.
A to, że Izraelczycy pewnie gorąco zaprotestują przeciw temu filmowi? Cóż, nie zaprzeczajmy – w każdym z nas drzemie żądza zemsty i odwetu na tych, którzy krzywdzą naszych bliskich, a my zdążyliśmy się już przyzwyczaić do faktu, że Żyd to ofiara, a nazista jest zły, więc widząc Żyda mordercę płoną nam policzki i wstydzimy się za reżysera, który… o zgrozo, gdzieś ma całą tą poprawność polityczną.
Tak, czy inaczej na film zdecydowanie warto pójść, choćby po to, by zobaczyć wojnę inaczej, głupkowatego Hitlera, którego śmiech jest pełnią przedstawienia jego głupoty, Brada Pita, który wcale nie jest u gwiazdą numer jeden, czy pułkownika Landę, który zabija z uśmiechem w oczach i kulturą w słowie.
PS: Tak, tak, wiem, że zachwycenie się tym filmem grozi lincz ze strony tych, którzy w „Bękartach Wojny” Tarantino widzą zamach na prawdę historyczną i co najmniej żenującą zabawę wojną i ludzkimi losami.
loading...
Dobry. Warto
loading...
Dobry film, krwawy, spodziewałem się nieco lepszej muzyki.
loading...
..Dno..
loading...
Jesli chodzi o fabułę to film rozkręca się nieco pożniej..muzyka nie zachwyca właściwie ,,dzwięki” zabrane są z Kill Billa…ale wybaczam to, bo scena w knajpie z niemieckim oficerem i strzeliną w ,,jądra” rozbawiła mnie jak żadna inna scena ,,tarantinowych” produkcji. Super!
loading...