Żyła sobie baba – recenzja filmu

Recenzja filmu: Żyła sobie baba (Zhila-była odna baba)

dramat
Reżyseria: Andrey Smirnov
Scenariusz: Andrey Smirnov
Premiera: 15.03.2013 (Polska), 27.10.2011 (świat)
Produkcja: Rosja

Kino ze wschodu w Polsce raczej jest przyjmowane z umiarkowanym entuzjazmem. Nauczyliśmy się, że sporo tam patosu i uwielbienia dla władzy, tymczasem trafiają się takie produkcje, na które warto zwrócić uwagę.

„Żyła sobie baba” jest takim właśnie filmem, który z braku lepszej rozrywki można zobaczyć. Z grubsza fabuła dotyczy losów Rosji w latach 1909 – 1921. Wszystkie wydarzenia, takie jak pierwsza wojna światowa, później rewolucja i wojna ojczyźniana są przedstawione z perspektywy zwykłej kobiety mieszkającej na wsi.

Mogłoby się wydawać, że przyjęcie takiego punktu widzenia pozwoli wydobyć z filmu szczerość emocji i przekazu. Okazuje się jednak, że mimo iż postawiono tu na dużo scen okrucieństwa i prezentację wielu dramatów, to film jakoś nie przemawia do odbiorcy. Stanowi dobry sposób dla widza, żeby nieco przybliżyć sobie historię Rosji w bezbolesny sposób i bez patosu, ale jednak nie porusza.

Varvara, główna bohaterka przychodzi na świat w biednej rodzinie, która zapewnia jej dość przyjemne dzieciństwo. Sielanka kończy się, gdy dziewczyna wychodzi za mąż. Związek zaczyna się od gwałtu, tymczasem łapczywym okiem spogląda na Varvarę także teść i kilku sąsiadów. Kobietom w wiosce nie podoba się to, jak dziewczyna działa na mężczyzn, więc one również zgotują jej niemałe piekło.

W Polsce film „Żyła sobie baba” jest reklamowany jako rosyjska „Róża”. Jeśli jednak zasugerujemy się tym porównaniem, możemy się srogo zawieść, ponieważ jedyną rzeczą, która łączy te dwa filmy, jest fakt, że wydarzenia historyczne są pokazane z perspektywy kobiet.

Smirnov postanowił zdemitologizować wojnę i rewolucję. Tworzy film, który ma pokazać, ze te dramatyczne wydarzenia stanowią tylko ból niewinnych, tragedie zwykłych ludzi oraz niepotrzebną przemoc skierowaną w stronę słabych.

Obejrzyj zwiastun filmu „Żyła sobie baba”.