Anna Karenina – recenzja filmu

Recenzja filmu: Anna Karenina

dramat, film kostiumowy
Reżyseria: Joe Wright
Scenariusz: Tom Stoppard
Premiera: 23.11.2012 (Polska), 07.09.2012 (świat)
Produkcja: Wielka Brytania

Mówiąc o miłości nie pytaj dlaczego – „Anna Karenina” wg. Joe Wright’a

Ponoć każda wielka aktorka marzy o zagraniu Anny Kareniny. Ilość ekranizacji tej ponadczasowej powieści Lwa Tołstoja przyprawia o ból głowy. Kogo reżyser Joe Wright („Pokuta, „Duma i Uprzedzenie”) zobaczył w roli targanej namiętnościami i przeciwstawiającej się konwenansom kobiety? Swoją ulubienicę Keirę Knightley. Ale czy był to wybór słuszny?

Porywająca historia nie tylko zakazanej miłości mężatki do młodszego mężczyzny, ale przedstawiająca problemy społeczeństwa rosyjskiego w XIXw., problemy małżeńskie, konflikt moralny i religjjny to nie lada wyzwanie. Joe Wright postanowił umieścić wszystkich swoich bohaterów w teatrze, podkreślając tym samym nieuchronność tragedii i bezwzględność przeznaczenia. Przepiękna scenografia, zadziwiająca choreografia zakrawająca momentami o musical, wspaniałe kostiumy czy w końcu, wzruszająca muzyka niezawodnego Daria Marianelli to składniki na filmowe arcydzieło. Tylko chwila. Czegoś zabrakło. Odpowiednich aktorów…

Keira Knightley pomimo tego, że prześliczna, niestety tej złożonej roli nie udźwignęła. Gdzie ta oddana żona? Gdzie kochająca matka? Gdzie kobieta przeżywająca wyniszczający konflikt moralny i rozdarta między pożądaniem a miłością do syna? Gdzie tragizm jej wyboru? Wydaje się, że postać Anny Kareniny została w tym filmie obdarta z jej charakterystycznych cech. Zamiast złamanej miłością kobiety, mamy szukającą okazji kokietkę, która od pierwszego spotkania z hrabią Wrońskim ma chętkę na skok w bok. Dziwne, bo aktorka ma za sobą wiele bardzo dobrych ról kostiumowych, widać niestety, że popada w schematyczność. Sam kochanek zamiast z kolei przeżywać namiętność i oddanie wydaje się być bardzo szybko znudzony kochanką i obrażony na jej zdradzonego męża. Film uratować mógł tylko Jude Law w roli Karenina. Światłego i uczciwego, ale bezuczuciowego człowieka. Niestety szansa ta nie była mu dana, bowiem jego postać spłaszczono do granic możliwości, w wyniku czego widz dostaje pogodzonego z losem pantoflarza.

Film jest godny polecenia, posiada wiele atutów, ale nie dla znających książkę. Jeśli traktować „Annę Kareninę” jako ekranizację – przegrywa z kretesem, jeśli jednak jako film kostiumowy, wypada nawet nieźle. Decyzja drodzy widzowie należy do Was.

anna karenina - recenzja 1

 

anna karenina - recenzja 2

 

anna karenina - recenzja 3

 

anna karenina - recenzja 4

 

Obejrzyj zwiastun filmu „Anna Karenina”.

GD Star Rating
loading...

Oni mają swoje zdanie o filmach

Jeden komentarz

  1. Ela /

    Widziałam film, czytałam książkę. W zupełności zgodzę się z wyżej umieszczonym opisem. Film warto obejrzeć dla walorów artystycznych, książkę przeczytać dla fabuły, rozległych wątków, dramatu, komizmu i oczywiści cudownie stworzonej postaci Anny, której niestety w filmie nie zobaczymy. Jeśli ktoś chce lekki film i nie potrzebna mu skomplikowana fabuła- ten film jest dla niego, ale jeśli ktoś lubi czytać i wymaga czegoś więcej- zdecydowanie polecam Tołstoja w formie drukowanej.

    GD Star Rating
    loading...

Zostaw komentarz