Recenzja filmu: World War Z
horror, film akcji
Reżyseria: Marc Forster
Scenariusz: Matthew Michael Carnahan, Drew Goddard, Damon Lindelof
Premiera: 02.06.2013 (świat), 05.07.2013 (Polska)
Produkcja: USA, Malta
Tematykę zombie uwielbiam, więc „World War Z” nie mogłem zignorować, mimo kilku negatywnych opinii, jakie usłyszałem o tym filmie. Niestety – muszę się zgodzić z tymi opiniami.
Hollywood jest nazywany „fabryką snów”. Określenie bardzo trafione, jako że produkuje się tam filmy taśmowo, według sprawdzonych schematów. Sztuka została zamieniona w inżynierię – spece z branży już dawno odkryli, jaka jest recepta na kasowy sukces, i receptę tę z powodzeniem stosują. Z mechaniczną precyzją podeszli także do toposu inwazji żywych trupów i tak powstało „World War Z”.
„Dzieło” Marca Forstera zostało stworzone pod dyktatem producentów i pod presją finansowych oczekiwań. Skomponowano je więc według receptury na kinowego fast-fooda – papkowatego, nijakiego, ale ładnie opakowanego i do przełknięcia dla statystycznej większości. Mam wrażenie, iż w filmie tym zastosowano niemal wszystkie oklepane hollywoodzkie motywy, mające na celu igranie z emocjami niewyrobionego widza. Wiem, to pretensjonalne, nie lubię stosować wartościujących określeń w stylu „niewyrobiony widz”, ale nie chcę się tu wikłać w zbyt długie tłumaczenia. Jest to wygodny skrót myślowy. Takie lekceważące „Pff” w kierunku kinowego szmatławca.
W „World War Z” pełno jest logicznych niedociągnięć, a psychologiczny rys postaci przypomina szkice czterolatka, który pierwszy raz w życiu trzyma w ręku ołówek. To wszystko woła o pomstę do nieba, jako że, mimo katastrofalnego ogromu niedociągnięć, jest to jednak historia o zombie. A więc historia, która (według praw fizyki kulturowej) musi być przynajmniej dobra. Do tego, o zgrozo, sposób działania wirusa jest po prostu zachwycający – hordy żywych trupów są w tym filmie niczym żywioł, rój owadów, mknąca fala zniszczenia. Obserwując ich zachowanie, czułem, że we wściekłej hordzie nie ma jednostkowej motywacji, że jest tylko jedna, realizowana zbiorowo instrukcja: zarazić wszystko co żyje. Jak można było zmarnować taką koncepcję w tym hollywoodzkim gniocie…? Gdyby tak zrealizował to Danny Boyle… gdyby „World War Z” nigdy nie powstało…
Dosyć jednak biadolenia i marzeń! Film jest i musimy się z tą przykrą prawdą skonfrontować. Aby nadać moim żalom ścisłą postać, przekalkuluję wartość „World War Z” (w skali 1-10):
- na wyjście film dostaje neutralną 5,
- do tego dodajemy 5 za tematykę zombie, mamy 10,
- od tego odejmujemy 3 za głupotę, 2 za brak szacunku do widza i 1 za profanację tematu,
- zostaje nam 4.
Podsumowując: „World War Z” to film, od którego gnije mózg, prawdziwa kinowa apokalipsa i filmowy żywy trup.
Obejrzyj zwiastun „World War Z”.
loading...
Dyskusje
śmieszny : Millerowie – recenzja filmu
Fajny film, polecam!Alicja : Hostel
Co za bzdura. To nie Oli roztacza przed chłopakami wizję raju, a przypadkowo poznany w Amsterdamie alfons- naganiacz z pieprzykiem...agniesia : Ostatni pociąg do Auschwitz
Strasznie przygnębiający film.Jolka : Skóra, w której żyję – recenzja filmu
"Skóra w której żyję" to film dla miłośników twórczości Almodovara. Te filmy ogląda się nie po to, by wyławiać absurdalność...Solidbhp : Skazaniec – recenzja filmu
Bardzo dobry film. Wciaga od pierwszych minut.Artur : Rzeź – recenzja filmu
...mimo podeszłego wieku jest w formie? Po prostu - forma nie ma nic do wieku, Polański ma KLASĘ, film jest...Damian : RUIN – akcja w postapokaliptycznym świecie
Film ma już pięć lat i od tego czasu powstało wiele równie ciekawych produkcji krótkometrażowych. Razem ze znajomymi zrobiliśmy takie...Dominika : Historia amerykańskiego kina
Proponuje pracę J. Płażewskiego, Historia kina. Autor zapewne bazował na tej książce.tomasz : Biegnij Lola, biegnij – recenzja filmu
-nic dodać,nic ująć..popieram recenzje.Bardzo fajne kino i muzykę też należy uznać .pozdrawiam .KOWAL : Incredible Hulk – zwiastun filmu
Co jak co, ale HULK to klasyk, 1 czesc mega, teraz a avangersami lata to nie to samo :P chociaz...