Lizbona: tu powstanie kolejny film Woody’ego Allena

rasdourian, flickr

Po nakręceniu swojego ostatniego filmu „Blue Jasmine” Woody Allen nie zamierza odpoczywać. Wielbiciele słynnego reżysera wiedzą, że od dawna dba on o to, aby każdego roku na ekranach kin pojawiał się stworzony przez niego obraz. Zauważono już też, że mimo wielkiej miłość do Nowego Jorku, w ostatnich latach Allen kręci filmy głównie w pięknych, europejskich miastach. Nie tylko umiejscawia w nich akcję swoich filmów, ale nazwy miast pojawiają się także w ich tytułach. Zdarzyło się to już w przypadku obrazów takich, jak „Vicky Cristina Barcelona”, „Zakochani w Rzymie” czy „O północy w Paryżu”. Poza tym, Woody Allen nagrywał również film w Londynie – w stolicy Wielkiej Brytanii powstał obraz „Wszystko gra”. Następny film ma być natomiast kręcony w stolicy Portugalii, Lizbonie.

Odkąd wiadomo, że zdjęcia do najnowszego filmu genialnego reżysera będą kręcone w Lizbonie, portugalskie media rozpisują się o tym, jak wiele korzyści przyniesie im ta produkcja. Także tamtejszy rząd zadeklarował już gotowość do współpracy z Woody Allenem. Specjaliści twierdzą, że aprobata okazywana przez Portugalczyków wiąże się z faktem, iż dotychczasowe obrazy powstające w Europie były świetną promocją dla poszczególnych miast. Liczą zatem na to, że również nowa produkcja rozreklamuje ich stolicę na całym świecie, w tym także za Oceanem. Dla pogrążonej w kryzysie Portugalii każda reklama jest na wagę złota, ponieważ może zwiększyć liczbę turystów odwiedzających ten południowy kraj.

Według nieoficjalnych informacji, twórcy filmu spotkali się już nawet z ministrem spraw zagranicznych Portugalii. Choć na razie nikt jeszcze nie zna szczegółów, to jednak mówi się, że portugalski rząd stara się wygospodarować odpowiednio duże środki, które pozwolą mu na sfinansowanie filmu. Poza tym, o planowanym obrazie Allena coraz częściej wspominają tamtejsi politycy, którzy na przykład zaczynają walczyć o to, by zdjęcia były kręcone w ich mieście, a nie w i tak dobrze znanej i odwiedzanej przez tysiące turystów Lizbonie. Gdyby któremuś z nich udało się przekonać reżysera do przeniesienia planu filmowego, to z pewnością mógłby liczyć na sukces w zbliżających się wyborach lokalnych do portugalskich samorządów.