127 godzin (127 hours)
dramat, thriller, film przygodowy
Reżyseria: Danny Boyle
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Data premiery: 18.02. 2011 (Polska) 04.09.2010 (Świat)
Dystrybutor: Imperial – Cinepix
W czasach, gdy reżyserzy molestują nas technicznymi fajerwerkami, a scenarzyści wywijają takie spiny, że się w głowie kręci, film „127 godzin” jest perełką. Historia prosta, bolesna i prawdziwa niczym biblijna przypowieść. Danny Boyle znowu pokazał klasę.
O czym ta przypowieść? O walce z samym sobą. Aron Ralston (James Franco) wędruje po górach w Utah. Przez nieostrożność zostaje uwięziony w wąskim kanionie – głaz przygniata mu rękę. Wszystkie próby uwolnienia się są nieskuteczne. Mężczyzna tkwi w pułapce kolejne dnie i noce. Rzeczywistość zlewa mu się ze wspomnieniami, psychika traci stabilność. Pojawia się zwątpienie, rezygnacja. Ostatnia decyzja, prowadząca do wolności, jest bezkompromisowa i radykalna.
Historia jest o tyle frapująca, że opisuje autentyczne wydarzenia. Oglądając to, nie mogłem się opędzić od pytania: co ja bym zrobił na jego miejscu? Zastanawiały mnie też kwestie warsztatowe – jak reżyser wypełni kilkadziesiąt minut filmu, w którym bohater tkwi w skalnym korytarzu, przygnieciony głazem. Boyle podołał zadaniu, a Franco sprawnie zrealizował jego wizję. Dzięki temu widz otrzymał wstrząsający obraz – absolutna jedność miejsca nie pozwala ani na chwilę uciec od dramatyzmu sytuacji.
W tej prostej opowieści jest niesamowita, biologiczna szczerość. Wszystkie płytkie i głębokie uczucia zostają sprowadzone do swoich źródeł. Wymowa jest dosyć radykalna – najistotniejsze wybory są proste, ale wymagają niesamowitej siły woli. Nauka z historii Arona Ralstona: zawsze możesz się narodzić na nowo, nawet jeśli musi się to dokonać w bólu i krwi. Wszystko zależy od Ciebie.
Obejrzyj trailer filmu „127 godzin”.
loading...
Niezbyt ciekawy film monotonny jak skurwysyn.
loading...